Czy Można Jeść Wosk Pszczeli? Wszystko, Co Musisz Wiedzieć o Jedzeniu Wosku z Miodem
Nature oferuje nam prawdziwe cuda, a plaster miodu to bez wątpienia jedno z tych niezwykłych arcydzieł pszczelej pracy, które budzą ciekawość nie tylko smakiem. Wielu amatorów naturalnych produktów zadaje sobie kluczowe pytanie: czy można jeść wosk pszczeli znajdujący się w tej słodkiej strukturze? Krótka, ale satysfakcjonująca odpowiedź brzmi: tak, w zdecydowanej większości przypadków wosk pszczeli w naturalnym plastrze miodu jest całkowicie bezpieczny do spożycia. Zanurzenie się w doświadczenie jedzenia prosto z plastra to podróż do serca ula, pełna smaków i tekstur, która zasługuje na bliższe poznanie.

Spis treści:
- Co dzieje się z woskiem pszczelim po jedzeniu i czy jest to bezpieczne?
- Co wartościowego znajdziemy w wosku pszczelim i plastrze miodu?
- Jak prawidłowo spożywać wosk pszczeli z miodem z plastra?
- Czy każdy rodzaj wosku pszczelego nadaje się do jedzenia?
Kiedy zagłębiamy się w temat, naturalnie pojawia się pytanie o szerszy kontekst naukowy i obserwacje płynące ze badań. Analiza dostępnych danych, choć nie zawsze ustrukturyzowana jak klasyczne metaanalizy farmaceutyczne, dostarcza cennych wskazówek dotyczących właściwości i tolerancji wosku. Badacze i obserwatorzy skupiają się na wpływie spożycia na organizm, analizując doniesienia z różnych rejonów świata i tradycyjnych zastosowań. Ten wgląd pozwala zbudować szerszy obraz potencjalnych korzyści i kwestii związanych z konsumpcją tej pszczelej struktury.
| Cecha/Substancja | Miód sam (po filtracji/pasteryzacji) | Plaster Miodu (z woskiem i śladowymi elementami) | Uwagi na podstawie obserwacji |
|---|---|---|---|
| Zawartość Antyoksydantów (orientacyjna wartość) | Średni poziom | Wyższy poziom | Pozostałości propolisu i pyłku w wosku wzbogacają wartość. |
| Obecność Błonnika Pokarmowego | Znikoma | Obecny (wosk działa jak błonnik) | Może wpływać korzystnie na perystaltykę jelit u niektórych osób. |
| Śladowe ilości Pyłku i Propolisu | Często usunięte podczas przetwarzania | Naturalnie występujące | Wnosi dodatkowe witaminy, minerały i bioaktywne związki. |
| Zawartość Enzymów Pszczelich | Może być zredukowana przez pasteryzację | Zachowana w naturalnej formie | Ważne dla wielu procesów w miodzie surowym. |
| Tekstura i Doświadczenie Sensoryczne | Jednolita | Złożona (miód + struktura wosku) | Daje unikalne wrażenie podczas jedzenia, wpływa na sposób i czas spożycia. |
Te fragmentaryczne dane i obserwacje sugerują, że spożywanie plastra miodu dostarcza nieco inny pakiet korzyści w porównaniu do samego miodu, głównie dzięki obecności wosku i zagnieżdżonych w nim pozostałościach pszczelich. To swoisty naturalny kompleks, który łączy słodycz miodu z elementami strukturalnymi i śladowymi ilościami innych bioaktywnych substancji. Warto na to spojrzeć jako na produkt o szerszym spektrum działania, wynikającym z jego pierwotnej, nieprzetworzonej formy, co czyni doświadczenie jego konsumpcji wyjątkowo interesującym. Pomyślcie o nim jak o naturalnej kapsułce pełnej dobra, stworzonej przez bzyczących inżynierów natury.
Co dzieje się z woskiem pszczelim po jedzeniu i czy jest to bezpieczne?
Zagadnienie losu wosku pszczelego w ludzkim przewodzie pokarmowym budzi naturalną ciekawość. Chemicznie, wosk pszczeli składa się głównie z estrów kwasów tłuszczowych i alkoholi długołańcuchowych, a także wolnych kwasów i węglowodorów, których złożona struktura molekularna sprawia, że dla człowieka jest on 'obojętny'. Ludzki system trawienny, choć potężny, nie dysponuje enzymami zdolnymi do efektywnego rozkładania tych konkretnych wiązań, zwłaszcza w ilościach typowych dla spożywanego plastra miodu.
Zobacz także: Czy można jeść wosk ze świeczki? Skutki spożycia i ryzyko
W efekcie, większość spożytego wosku pszczelego przesuwa się przez żołądek i jelita w dużej mierze nienaruszona. Można to porównać do trawienia błonnika pokarmowego, takiego jak celuloza obecna w roślinach. Stanowi on balast, który wspomaga pasaż jelitowy, zamiast dostarczać wartości odżywczych w tradycyjnym sensie, bo po prostu nie jest wchłaniany przez ścianki jelit.
Wosk pszczeli pełni więc rolę naturalnego 'opakowania' dla miodu, które samo w sobie jest jadalne i tolerowane przez organizm. Nie ma obawy, że 'sklepie' nam jelita czy spowoduje niestrawność w sposób, w jaki mogłyby to zrobić ciężkostrawne, przetworzone tłuszcze. Wręcz przeciwnie, jego obecność może być nawet delikatnie korzystna dla układu trawiennego, podobnie jak działanie pewnych frakcji błonnika.
Kluczowe pytanie o bezpieczeństwo wymaga spojrzenia na wosk jako substancję samą w sobie. Czysty wosk pszczeli, używany od wieków w tradycyjnej medycynie, kosmetyce i żywności (choćby jako dodatek E901 do powłok cukierków czy serów), jest uznawany za nietoksyczny dla ludzi. Spożywanie go w ilościach, jakie naturalnie występują w plastrze miodu, czyli zazwyczaj od kilku do kilkudziesięciu gramów na porcję miodu, mieści się w granicach całkowicie akceptowalnego ryzyka.
Zobacz także: Czy można rozpuścić wosk w mikrofali?
Głównym potencjalnym zagrożeniem nie jest sam wosk, lecz to, co może się w nim zgromadzić, zwłaszcza w plastrach pochodzących z terenów o intensywnym rolnictwie lub tam, gdzie stosowano nieodpowiednie praktyki pszczelarskie. Wosk ma zdolność kumulowania lipofilnych (rozpuszczalnych w tłuszczach) substancji, w tym pozostałości pestycydów, akarycydów używanych do zwalczania roztoczy Varroa czy metali ciężkich zanieczyszczających środowisko.
Dlatego tak ważne jest pochodzenie plastra miodu, który spożywamy. Wosk z młodych, dzikich plastrów, nieprzetwarzany i pochodzący z pasiek prowadzonych z dala od uprzemysłowionych obszarów, będzie znacząco czystszy niż wosk z wiekowych ramek, wielokrotnie przetapiany i potencjalnie narażony na skażenie. Możemy być agresywnie analityczni: lekceważenie źródła wosku to jak jedzenie nieznanych grzybów z pobocza ruchliwej drogi.
Warto zaznaczyć, że w skrajnie dużych ilościach (czego normalnie się nie robi, bo plaster miodu jest bardzo sycący) wosk mógłby teoretycznie spowodować przejściowe dolegliwości żołądkowo-jelitowe, jak wzdęcia czy luźniejsze stolce, u osób wrażliwych, ze względu na swoją strukturę działającą jak balast. Ale bądźmy szczerzy, zjedzenie pół kilograma wosku naraz to scenariusz równie prawdopodobny co zjedzenie pół kilograma świeczek urodzinowych. Potwierdza się, że spożywanie wosku pszczelego w rozsądnych ilościach jest uznawane za bezpieczne.
Dla najmłodszych dzieci, zwłaszcza tych poniżej roku życia (choć miód sam w sobie jest dla nich niewskazany ze względu na ryzyko botulizmu), spożycie większej ilości wosku może być trudniejsze z uwagi na niedojrzały układ pokarmowy i mechanizm połykania. Dlatego plaster miodu zazwyczaj proponuje się dzieciom powyżej roku życia, ucząc je jedzenia i ewentualnie wypluwania wosku po odzyskaniu miodu, choć wielu połyka wosk bez problemu.
Istnieje też znikome ryzyko reakcji alergicznej, choć zazwyczaj dotyczy ona innych składników plastra, jak pyłek czy propolis, a nie czystego wosku, który jest substancją stosunkowo obojętną. Alergie na sam wosk pszczeli są niezwykle rzadkie i zazwyczaj objawiają się kontaktowym zapaleniem skóry, a nie reakcją pokarmową. Można więc śmiało powiedzieć, że strach przed zatruciem się woskiem pszczelim jest w zdecydowanej większości przypadków całkowicie bezpodstawny.
Podsumowując tę kwestię: Wosk pszczeli to substancja w dużej mierze niestrawna, przechodząca przez przewód pokarmowy niczym naturalny błonnik. Jego konsumpcja w ramach jedzenia plastra miodu jest bezpieczna, o ile mamy pewność co do jego czystości i pochodzenia, unikając plastrów ze skażonych terenów lub pochodzących z niewiadomych źródeł, co jest standardową zasadą przy spożyciu wszelkich produktów spożywczych, nie tylko pszczelich.
Co wartościowego znajdziemy w wosku pszczelim i plastrze miodu?
Plaster miodu to nie tylko słodka uczta, ale prawdziwa kopalnia naturalnych składników, których synergia tworzy produkt o znacznie szerszym spektrum działania niż sam przetworzony miód. Serce plastra to oczywiście surowy miód, nieraz przepełniony aromatem i smakami kwiatów w sposób nieosiągalny dla miodów filtrowanych czy pasteryzowanych. Ten surowy nektar bogaty jest w żywe enzymy, jak diastaza czy inwertaza, które wspomagają przetwarzanie cukrów, a także szereg innych białek i aminokwasów kluczowych dla pierwotnego składu miodu.
Ale plaster miodu to więcej niż miód. Jego unikalność polega na obecności elementów, które w słoiku miodu bywają szczątkowe lub brak ich wcale. Myślicie o czymś więcej niż tylko cukry? Dokładnie tak! W komórkach plastra, oprócz miodu, pszczoły magazynują często pyłek, swoje cenne źródło białka, witamin (szczególnie z grupy B), minerałów i wolnych aminokwasów. Choć ilości pyłku w plastrze miodu mogą być różne, nawet śladowe jego ilości wnoszą znaczącą wartość odżywczą.
Dodatkowo, plaster miodu nierzadko zawiera drobinki propolisu – tej pszczelej "kitu", którym owady uszczelniają ul i chronią go przed patogenami. Propolis jest znany ze swoich silnych właściwości antybakteryjnych, przeciwwirusowych, przeciwgrzybiczych i przeciwzapalnych. Jego obecność w spożywanym plastrze miodu może działać jak naturalny "ochroniarz" dla naszego organizmu, dostarczając bioaktywnych związków fenolowych i flawonoidów.
Samy wosk, główny budulec struktury, choć w dużej mierze niestrawny i nie stanowi źródła makroelementów, wnosi coś na kształt błonnika pokarmowego. Jego przechodzenie przez przewód pokarmowy może stymulować pracę jelit i wpływać na poczucie sytości. Patrząc analitycznie, jest to struktura matrycowa, która 'opakowuje' i 'dostarcza' inne cenne składniki, potencjalnie wpływając na sposób i czas ich uwalniania w układzie pokarmowym.
Wosk pszczeli zawiera również śladowe ilości innych substancji, takich jak barwniki (karotenoidy, bioflawonoidy z pyłku i propolisu, które nadają woskowi żółty kolor), aromaty (pochodne nektaru, pyłku i pracy pszczół) oraz związki woskowe (estry, kwasy tłuszczowe, alkohole), które, choć nie trawione, mogą w minimalnym stopniu wpływać na nasz mikrobiom czy inne procesy. Warto to rozważyć jako naturalny kompleks, a nie tylko sumę pojedynczych składników.
Jednym z najważniejszych walorów plastra miodu jest jednak bogactwo antyoksydantów. Surowy miód z plastra, niepoddawany obróbce cieplnej (pasteryzacji) ani intensywnej filtracji, zachowuje pełnię związków fenolowych i flawonoidów. Badania (czy raczej liczne analizy składu) konsekwentnie pokazują, że miód surowy, a tym samym miód w plastrze, ma wyższą aktywność przeciwutleniającą w porównaniu do miodu komercyjnego. Te związki pomagają zwalczać wolne rodniki w organizmie, opóźniając procesy starzenia komórek i redukując stany zapalne.
Spożywanie plastra miodu to powrót do pierwotnej formy konsumpcji miodu, gdzie wosk pszczeli jest jego integralną, jadalną częścią. Dostarcza on nie tylko wyjątkowych wrażeń smakowych i teksturalnych, ale też cennego surowego miodu z pełnym pakietem naturalnych enzymów i antyoksydantów, wzbogacony o śladowe ilości pyłku i propolisu. Można śmiało rzec, że to miniaturowe pszczele laboratorium dobroczynnych substancji, zamknięte w eleganckich woskowych komórkach.
Pomyślcie o tym jak o naturalnym suplementach: choć wosk sam w sobie to głównie struktura, przenosi on ze sobą te mikroskopijne ilości pyłku i propolisu, które w połączeniu z miodem surowym tworzą produkt o potwierdzonych właściwościach wspomagających odporność i ogólne zdrowie. Analizując dostępne dane, jasno widzimy, że Plaster miodu to kompleks naturalnych substancji bioaktywnych, znacznie bogatszy od swojego płynnego, przetworzonego odpowiednika. To jest wartość, której nie da się przecenić, patrząc na dobrodziejstwa płynące wprost z ula.
Szacuje się, że 100 gramów dobrego jakościowo plastra miodu może zawierać od kilku do kilkunastu procent wosku (zwykle 5-15%), w zależności od grubości ścianek i obecności wieczka. Pozostała część to miód surowy, często o bardzo niskiej wilgotności (poniżej 18-20%), co gwarantuje jego trwałość. W tych 100 gramach znajdują się także ilości śladowe (rzędu miligramów) pyłku i propolisu, których bioaktywność jest jednak nieproporcjonalnie wysoka w stosunku do ich masy, działając jak potężne naturalne związki aktywne.
Analizując skład, widać jasno, że wartość plastra miodu nie sprowadza się jedynie do kalorii pochodzących z cukrów w miodzie. To połączenie cukrów o zróżnicowanej strukturze (glukoza, fruktoza, a także oligosacharydy w miodzie surowym), żywych enzymów, naturalnych antyoksydantów, minerałów, witamin z pyłku, związków fenolowych z propolisu oraz działającego jak błonnik wosku. To holistyczny produkt, gdzie każdy element ma swoje miejsce i potencjalną rolę w jego korzystnym oddziaływaniu na organizm, pod warunkiem oczywiście spożycia go w rozsądnych ilościach, a nie pochłonięcia w ilościach hurtowych.
Dostępne dane, choć często pochodzące z analiz składu i badań in vitro czy na zwierzętach (potwierdzających działanie antyoksydacyjne czy przeciwbakteryjne składników plastra), rysują obraz produktu znacznie ciekawszym i potencjalnie korzystniejszym dla zdrowia niż miód, który przeszedł procesy przemysłowej obróbki. Patrząc z perspektywy analityka żywienia, plaster miodu to swoisty "superfood", w którym natura zastosowała własne metody konserwacji i dostarczania cennych substancji, opakowując wszystko w jadalną, choć niestrawną matrycę woskową. To pszczela inżynieria w najlepszym wydaniu.
Jak prawidłowo spożywać wosk pszczeli z miodem z plastra?
Jedzenie miodu prosto z plastra to dla wielu odkrycie i fascynujące doświadczenie, jednak jego specyficzna tekstura może być na początku zaskakująca. Plaster miodu jest strukturą złożoną, składającą się z płynnego lub galaretowatego miodu zamkniętego w woskowych komórkach, przykrytych woskowym wieczkiem, jeśli plaster jest dojrzały. Zazwyczaj nabywamy plaster miodu w formie bloku lub większego fragmentu ramki, ważącego od kilkudziesięciu gramów do nawet kilograma.
Pierwszym krokiem do komfortowego spożycia jest podzielenie większego fragmentu na mniejsze porcje. Plaster jest dość klejący i łatwo się deformuje pod naciskiem. Najlepiej użyć ostrego noża zanurzonego wcześniej w ciepłej wodzie, co zapobiega przyklejaniu się miodu i wosku do ostrza. Krojenie na kostki o boku około 2-3 cm to dobry punkt wyjścia. Takie kawałki są wygodne do włożenia w całości do ust i pozwalają na pełne doświadczenie tekstury.
Kiedy kawałek plastra trafi do ust, zaczyna się jego "eksploatacja". Zazwyczaj woskowa struktura wieczek pęka, uwalniając słodki, intensywny smak surowego miodu. W tym momencie wielu porównuje jedzenie plastra miodu do żucia gumy. Prawidłowe spożywanie wosku z plastrem polega na dokładnym przeżuwaniu. Chodzi o to, aby z woskowych komórek uwolnić jak najwięcej miodu, delektując się jego smakiem, aromatami oraz ewentualnie wyczuwalnymi drobinkami pyłku czy propolisu.
Podczas żucia, wosk stopniowo gromadzi się w ustach jako mniej lub bardziej spoista kulka, pozbawiona już większości miodu. I tutaj pojawia się pytanie: co zrobić z resztką wosku? Zdecydowana większość ludzi po prostu ją połyka. Jak już wiemy, wosk pszczeli jest niestrawny i bezpiecznie przejdzie przez układ pokarmowy, działając jak naturalny błonnik. Nie ma w tym niczego złego czy niebezpiecznego. Niektórzy jednak wolą woskową pozostałość po prostu wypluć. Obie metody są poprawne i zależą wyłącznie od osobistych preferencji i komfortu.
Spożywanie plastra miodu to nie tylko jedzenie "na czysto". Świetnie komponuje się z innymi produktami. Myślicie pewnie, że to tylko słodycz? Ale to też tekstura i aromat! Pokrojone kostki można podać na desce serów (szczególnie do serów pleśniowych, twardych i dojrzewających - kontrast słodyczy i smaku sera jest niesamowity!). Jest rewelacyjnym dodatkiem do jogurtu naturalnego czy owsianki, dodając im naturalnej słodyczy i ciekawej, "chrupkiej" struktury (chociaż wosk jest raczej gumowaty, w kontraście do miodu daje takie wrażenie).
Niektórzy dodają kawałki plastra miodu do sałatek owocowych, na grzanki (szczególnie pyszne z masłem i odrobiną soli!) czy jako słodki element kanapki, na przykład z kremowym serkiem. Możliwości są naprawdę szerokie, ograniczone tylko wyobraźnią. Ważne jest, aby pamiętać o jego kleistości i odpowiednio małych porcjach, co ułatwi jedzenie bez większego bałaganu.
Jeśli chodzi o ilość, typowa jednorazowa porcja to jedna lub dwie kostki wielkości kęsa, czyli około 10-30 gramów miodu z woskiem. Spożywanie plastra miodu nie ma być szybkim połykaniem, a raczej rytuałem, celebracją smaku i tekstury, pozwalającym docenić jego naturalne bogactwo. Przechowywać plaster miodu najlepiej w temperaturze pokojowej lub nieco niższej (10-20°C), w szczelnie zamkniętym pojemniku, aby chronić miód przed utratą aromatu i chłonięciem wilgoci. Unikajmy wysokich temperatur i bezpośredniego światła słonecznego, które mogą wpływać na strukturę wosku i jakość miodu.
Nie martwcie się, jeśli na początku jedzenie plastra wydaje się nieco "brudne" lub wymaga przyzwyczajenia do tekstury wosku. To normalne. To naturalne, nieprzetworzone jedzenie! Z czasem odkryjecie swój ulubiony sposób na delektowanie się tym pszczelim skarbem, niezależnie od tego, czy postanowicie wosk wypluwać, czy połykać, czy znajdziecie dla niego miejsce w kuchni czy na stole. Warto eksperymentować i znaleźć metodę, która daje wam najwięcej satysfakcji z konsumpcji tego unikalnego produktu.
Czy każdy rodzaj wosku pszczelego nadaje się do jedzenia?
Odpowiedź na pytanie, czy każdy wosk pszczeli jest przeznaczony do spożycia, jest jednoznaczna: absolutnie nie. Choć chemicznie czysty wosk pszczeli jest nietoksyczny i obojętny dla człowieka, wosk, który znajdziemy w różnych produktach, czy ten pozyskiwany w różny sposób przez pszczelarzy, może znacząco różnić się czystością i zawartością potencjalnie szkodliwych substancji. Nie każdy wosk pszczeli jest tak samo odpowiedni do spożycia, a świadomość tych różnic jest kluczowa dla bezpieczeństwa.
Najczystszym rodzajem wosku, naturalnie przeznaczonym do spożycia w ramach jedzenia plastra miodu, jest wosk budowany przez pszczoły od podstaw. Dotyczy to wosku dziewiczej, jasnej (niemal białej lub jasnożółtej) zabudowy komórek, zwłaszcza tej służącej do magazynowania miodu (w tym wieczek). Taki wosk nie był wcześniej narażony na zanieczyszczenia zbierające się przez dłuższy czas w ulu, ani nie miał kontaktu ze środkami chemicznymi używanymi przez pszczelarzy w walce z chorobami czy pasożytami pszczół (jak roztocze Varroa).
Znacznie większą ostrożność należy zachować w stosunku do wosku pochodzącego ze starych plastrów, szczególnie tych, które służyły przez wiele sezonów jako miejsca składania jaj przez matkę pszczelą. Takie plastry stają się z czasem ciemne, a nawet czarne. W wosku tych ramek, poza resztkami kokonów i kału pszczół, gromadzą się właśnie pozostałości leków weterynaryjnych, środków ochrony roślin przyniesionych przez pszczoły z zewnątrz, a także ewentualne metale ciężkie czy inne zanieczyszczenia środowiskowe. Taki wosk, choć wciąż jest woskiem pszczelim, nie jest zalecany do spożycia.
Kolejnym źródłem wosku w pszczelarstwie jest węgza – sztuczne arkusze z wosku, które pszczelarze podają pszczołom, aby ułatwić im budowę równych plastrów. Węgza może być wykonana z nowego wosku, ale bardzo często jest wytwarzana z wosku przetopionego i oczyszczonego, pochodzącego właśnie ze starych ramek. Jeśli wosk użyty do produkcji węzy pochodził ze skażonych ramek, lub proces przetopu nie był wystarczająco rygorystyczny, węgza może zawierać pewne poziomy zanieczyszczeń. Dlatego spożywanie wosku pochodzącego z plastrów zbudowanych na węzie o wątpliwym pochodzeniu (choć jest to fizycznie możliwe) budzi zasadnicze obawy o czystość.
Patrząc na analityczny aspekt, wosk pszczeli, aby mógł być bezpiecznie stosowany w przemyśle spożywczym (jako E901, np. do nabłyszczania słodyczy, gum do żucia, owoców cytrusowych), musi spełniać bardzo restrykcyjne normy czystości. Normy te określają m.in. zawartość kwasów tłuszczowych wolnych (liczba kwasowa), estrową (liczba estrowa), zawartość węglowodorów i przede wszystkim brak lub śladowe ilości zanieczyszczeń. Wosk przeznaczony na świece czy do kosmetyków nie zawsze musi spełniać tak wyśrubowane wymogi czystości jak ten przeznaczony do kontaktu z żywnością, czy co za tym idzie, do bezpośredniego spożycia.
Podsumowując, jedzenie wosku jest bezpieczne i korzystne w kontekście konsumpcji plastra miodu, ale tylko wtedy, gdy mamy pewność co do pochodzenia tego plastra i warunków, w jakich był przechowywany. Wosk ze starych, ciemnych ramek, węgza niewiadomego pochodzenia czy wosk przetapiany z niepewnych źródeł lub przeznaczony do celów innych niż spożywcze, może stanowić ryzyko dla zdrowia ze względu na skumulowane zanieczyszczenia. Dlatego zawsze wybierajmy spożywanie wosku pszczelego w naturalnym plastrze miodu, o ile pochodzi on z zaufanego źródła i wygląda na czysty – jasny, bez przebarwień świadczących o starości lub zanieczyszczeniu.
Ważne jest, aby pytać pszczelarza o metody pracy w pasiece, historię plastrów i pochodzenie wosku, zwłaszcza jeśli nie jest to wyraźnie nowy, jasny plaster. Nasze redakcyjne doświadczenie wskazuje, że rzetelni pszczelarze z przyjemnością dzielą się wiedzą o swoich praktykach i jakości swoich produktów. Nie bądźmy naiwni – sama nazwa "wosk pszczeli" na etykiecie produktu (np. kosmetyku czy świecy) nie oznacza automatycznie, że nadaje się on do jedzenia. Konsumpcji przeznaczamy tylko wosk naturalnie występujący w jadalnym plastrze miodu, o gwarantowanej czystości, a to zależy od wielu czynników w procesie jego powstawania i zbioru w ulu.
Ostatnia myśl: Jeśli decydujemy się na zakup plastra miodu, warto zwrócić uwagę na jego wygląd. Jasne, świeże wieczko i jasnożółte, czyste komórki są najlepszą wizualną wskazówką, że mamy do czynienia z młodym woskiem najwyższej jakości. Unikajmy plastrów o bardzo ciemnym wosku, który, jak wspomniano, mógł kumulować zanieczyszczenia przez lata. To prosta zasada, ale niezwykle skuteczna w praktyce przy wyborze jadalnego plastra miodu.