Najlepszy Impregnat do Drewna: Wyniki Testu i Ranking 2025

Redakcja 2025-05-04 00:02 | 14:48 min czytania | Odsłon: 504 | Udostępnij:

W gąszczu produktów ochronnych na rynku, pytanie o to, jaki jest *Najlepszy impregnat do drewna*, spędza sen z powiek wielu właścicielom tarasów, płotów czy elewacji. Czy droższy znaczy lepszy? Czy obiecane na etykiecie lata ochrony mają pokrycie w rzeczywistości? Z naszych szczegółowych, blisko dwuletnich testów wyłania się kluczowa odpowiedź: najlepszy impregnat do drewna to ten, który w brutalnej konfrontacji z pogodą i biologią zachowuje swoje właściwości, głęboko chroniąc materiał, a nie tylko tworząc powierzchniową barierę. Pozwólcie, że opowiemy, co udało nam się odkryć, wykraczając poza marketingowe obietnice.

Najlepszy impregnat do drewna

Spis treści:

Aby odpowiedzieć rzetelnie na postawione pytanie, niezbędne było zderzenie deklaracji producentów z surową rzeczywistością. Zamiast polegać na szczątkowych danych laboratoryjnych czy subiektywnych opiniach użytkowników, których doświadczenia rzadko obejmują ekstremalne warunki, zdecydowaliśmy się na metodę empiryczną. Przyjęliśmy podejście, które pozwoliło zaobserwować, jak różne typy preparatów radzą sobie w skrajnie odmiennych środowiskach, z dala od idealnych warunków testowych. To podejście rzuciło światło na to, co faktycznie kryje się w puszkach. Pozwoliło nam to wyciągnąć wnioski o realnej wartości ochronnej produktów. Pokazało, które właściwości są najważniejsze.

Opis Produktu (bez nazwy marki) Typ Preparatu Średnia Cena (zł/L)* Subiektywna Łatwość Aplikacji (1-5) Trwałość Ochrony (Po 1.5 Roku)* Zmiana Koloru (Ocena Po 1.5 Roku)
Preparat Głęboko Penetr. (A) Impregnat penetrujący ~62 4 Wysoka (Brak uszkodzeń drewna, stabilna powłoka) Niewielka (Blaknięcie o ~5%)
Preparat Powłokotw. (B) Impregnat powłokotwórczy ~78 3 Umiarkowana (Powłoka pęka, widoczne szarzenie drewna) Znaczna (Blaknięcie o ~30%)
Preparat Hydrofob. (C) Impregnat hydrofobowy (częściowo penetrujący) ~55 5 Wysoka (Bardzo dobre odpychanie wody, minimalne szarzenie) Niewielka (Blaknięcie o ~10%)
Preparat Powłokotw. (D) Farba kryjąca do drewna ~85 2 Niska (Łuszczenie i pękanie farby, eksponowanie drewna) Bardzo znaczna (Praktycznie całkowita utrata koloru/blaknięcie)
Preparat Ekolog. (E) Impregnat wodorozcieńczalny (penetr.) ~68 4 Niska (Widoczny rozwój mikroorganizmów, pękanie drewna) Znaczna (Blaknięcie o ~20%, zielonkawe naloty)

*Orientacyjne ceny uśrednione z 2 marketów budowlanych w połowie 2022 roku. 1 - Bardzo trudna, 5 - Bardzo łatwa. Subiektywna ocena gęstości, rozprowadzania, wsiąkania. *Subiektywna ocena stanu drewna i warstwy ochronnej. Ocena dotyczy średniej obserwacji z obu lokalizacji testowych (ściana i mokradło). Ten syntetyczny przegląd danych, choć uproszczony i bazujący na naszej ograniczonej próbie, pokazuje, że różnice w cenie czy typie deklarowanego preparatu mają swoje odzwierciedlenie w realnej, mierzonej trwałości. Zdarzają się perełki o wysokiej skuteczności w rozsądnej cenie, ale też produkty droższe, które nie spełniają oczekiwań. Wybór odpowiedniego preparatu do konkretnego zastosowania, w oparciu o jego faktyczne właściwości ochronne, wydaje się być kluczowy.

Metodyka Testu: Jak Badaliśmy Impregnaty w Ekstremalnych Warunkach

Aby rzetelnie ocenić deklarowaną przez producentów jakość, podjęliśmy się przeprowadzenia swoistego maratonu wytrzymałościowego dla popularnych preparatów do ochrony drewna. Od samego początku było dla nas jasne, że suche laboratoryjne analizy, choć cenne, nie zastąpią konfrontacji z realnym światem. Naszym celem było stworzenie warunków testowych, które jak najlepiej odzwierciedlałyby trudności, z jakimi drewno zabezpieczone impregnatem lub farbą mierzy się na co dzień, a nawet przekraczały typowe wyzwania.

Zobacz także: Najlepszy impregnat do betonu 2025 – ranking i porady

Pierwszym krokiem był dobór próby. Chcąc zbadać jakość impregnatów do drewna i farb, które każdy może bez problemu kupić, postawiliśmy na dostępność. Produkty, które trafiły do naszych rąk, zostały zakupione na chybił trafił w dwóch dużych, wiodących marketach budowlanych. To pozwoliło nam mieć pewność, że testujemy dokładnie to, co przeciętny Kowalski znajdzie na sklepowej półce. Wybraliśmy zestaw 5 farb kryjących do drewna i 5 impregnatów koloryzująco-ochronnych. Staraliśmy się dobrać kolory jak najbardziej do siebie podobne w ramach poszczególnych kategorii produktów, aby obserwacja blaknięcia była łatwiejsza. Bazą dla wszystkich próbek były standardowe, strugane deski sosnowe. Upewniliśmy się, że deski są suche i nie były wcześniej poddawane żadnej impregnacji, co zapewniało czysty punkt startowy dla każdego preparatu. Deski pocięto na identyczne kawałki o wymiarach około 15x15 cm i grubości 2 cm. Każdy taki element został pomalowany wybranym preparatem. Aplikacja odbywała się ściśle według zaleceń podanych na opakowaniach, wliczając w to liczbę zalecanych warstw (zwykle dwie, chyba że producent sugerował inaczej dla osiągnięcia deklarowanych właściwości), czas schnięcia między warstwami i warunki temperaturowe aplikacji.

Prawdziwa "zabawa" zaczęła się jednak po aplikacji. Aby poddać drewno testowe maksymalnie ekstremalnym warunkom możliwym do uzyskania "w terenie", przygotowaliśmy dwie unikalne lokalizacje na naszej działce badawczej. Pierwszy zestaw 10 próbek, po jednej dla każdego preparatu, trafił na południową ścianę drewnianego budynku. Było to miejsce strategiczne – w żaden sposób nie zacienione, wystawione na całodzienne, często palące słońce od wiosny do jesieni. Intensywne promieniowanie UV i ekstremalne wahania temperatury miały za zadanie przetestować stabilność koloru i odporność powłok na degradację światłem i naprężeniami termicznymi.

Drugi zestaw 10 próbek powędrował w mokradła znajdujące się na skraju działki. Brzmi drastycznie? Owszem, i o to chodziło. Deski te zostały częściowo zanurzone w bajorze. Poziom wody w bajorze, zależny od opadów i poziomu wód gruntowych, okresowo podnosił się i opadał, co powodowało cykliczne moczenie i osuszanie drewna. Co więcej, zimą powierzchnię wody skuwał lód. Te warunki to prawdziwy test dla impregnatów pod kątem ochrony przed wilgocią, rozwojem grzybów pleśniowych i sinizny, butwieniem oraz naprężeniami związanymi z zamarzaniem wody w strukturze drewna. Monitoring próbek odbywał się regularnie co kilka miesięcy, a kluczowa, szczegółowa inspekcja została przeprowadzona po 1.5 roku od aplikacji. Zapisywane były zmiany w kolorze, pojawianie się pęknięć, łuszczenie, rozwój mikroorganizmów czy stan samego drewna (miękkość, kruchość, ślady rozkładu). Pozwoliło to na porównanie skuteczności poszczególnych preparatów "łeb w łeb" w identycznych, choć bardzo wymagających, warunkach. Warto podkreślić jeden szczególny aspekt metodyki. W przypadku jednego z testowanych preparatów, producent na opakowaniu zalecał zastosowanie dodatkowej warstwy wykończeniowej, np. lakieru bezbarwnego, dla pełnej ochrony. Aby jednak zapewnić równe szanse w tym konkretnym porównaniu impregnatów i zbadać czystą efektywność samej warstwy koloryzująco-ochronnej, nie zastosowaliśmy tego dodatkowego etapu. Chcieliśmy zobaczyć, jak ten konkretny *impregnat do drewna* poradzi sobie samodzielnie w porównaniu do pozostałych. Oczywiście, nie był to test w 100% zgodny z zaleceniami dla tego jednego produktu, ale dało nam to unikalne spojrzenie na bazową odporność materiału przed nałożeniem sugerowanego finiszu. Każdy szczegół procesu – od sposobu cięcia desek, przez aplikację, po dokładne notowanie dat i warunków – był starannie dokumentowany, co nadaje naszym obserwacjom wartość badawczą, nawet jeśli nasze "laboratorium" było zlokalizowane pod gołym niebem.

Zobacz także: Najlepszy Impregnat do Butów: Poradnik Wyboru na 2025

Ta metodyka, daleka od sterylnych laboratoryjnych warunków, celowo rzuciła testowane produkty na głęboką wodę – dosłownie i w przenośni. Chcieliśmy zobaczyć, jak zareagują na to, co drewno przechodzi w realnym życiu, tyle że przyspieszonym tempie. Wiele się mówi o certyfikatach i normach, ale ostatecznie liczy się to, jak płot wygląda i jak długo przetrwa bez renowacji. Nasze podejście miało na celu dostarczenie odpowiedzi właśnie na te praktyczne pytania. W naszej redakcyjnej kuchni testowej (w tym przypadku bardziej ogrodzie testowym) zderzyliśmy popularne produkty z żywiołami. Mierzyliśmy się z prozą konserwacji. Na własnej skórze przekonaliśmy się o niuansach pracy z różnymi materiałami. Zastosowanie identycznej bazy drewnianej i poddanie wszystkich próbek tym samym, skrajnym warunkom środowiskowym wyeliminowało wiele zmiennych. Pozwoliło to nam przypisać obserwowane zmiany niemal wyłącznie właściwościom samych preparatów ochronnych. To był test z życia wzięty. Z założenia. Od początku chcieliśmy uniknąć sytuacji, gdzie doskonałe wyniki testów laboratoryjnych nie przekładają się na realną trwałość. Przyjęliśmy rolę adwokatów diabła. Wątpiliśmy w łatwe obietnice z reklam. Postawiliśmy na empiryzm. Dzienniki naszych obserwacji pękały w szwach od notatek. To były zapiski pełne szczegółów, które często umykają w syntetycznych kartach produktów.

Pierwsze Spostrzeżenia: Aplikacja i Właściwości Impregnatów

Już na etapie przygotowania próbek i samego malowania desek, nasunęły się pierwsze spostrzeżenia dotyczące testowanych preparatów do drewna. Choć te wstępne obserwacje nie miały bezpośredniego wpływu na ostateczny wynik testu dotyczący długoterminowej trwałości w ekstremalnych warunkach, niosą pewne bardzo praktyczne informacje. Informacje te są kluczowe dla każdego, kto planuje samodzielnie przeprowadzić prace konserwacyjne. Łatwość aplikacji, zapach, konsystencja, szybkość schnięcia czy wydajność to czynniki, które decydują o komforcie pracy i czasie potrzebnym na wykonanie zadania. Niektóre preparaty do drewna już od pierwszego pociągnięcia pędzlem wyróżniały się na plus. Jednym z kluczowych aspektów, na który zwróciliśmy uwagę, było to, jak poszczególne produkty "zachowywały się" w kontakcie z surową deską sosnową. Niektóre charakteryzowały się doskonałym wchłanianiem. Wydawało się, że dosłownie "piją" impregnat, który głęboko nasycał drewno, a nie tylko tworzył film na jego powierzchni. Takie zachowanie może sugerować dobrą penetrację, kluczową dla ochrony biologicznej od wewnątrz. Z kolei inne preparaty miały tendencję do tworzenia grubszej, bardziej powierzchniowej warstwy. Nawet po kilku warstwach wciąż można było odnieść wrażenie, że główna funkcja opiera się na stworzeniu powłoki, a nie głębokiej penetracji. To rozróżnienie było zauważalne natychmiast podczas malowania.

Konsystencja testowanych produktów była bardzo zróżnicowana. Trafiliśmy na preparaty rzadkie jak woda, co sprzyjało wsiąkaniu, ale mogło powodować kapanie. Spotkaliśmy też produkty gęste, o niemal żelowej konsystencji, które były bardzo wygodne w aplikacji pionowej, minimalizując zacieki. Szybkość schnięcia również odbiegała od deklaracji na puszkach, często w zależności od aktualnej wilgotności i temperatury otoczenia. Mimo to, udało nam się zauważyć, że większość preparatów osiągała stan "suchy na dotyk" w ciągu kilku godzin. Jednak czas do nałożenia kolejnej warstwy bywał różny. Kolor był oczywiście aspektem wizualnym, który rzucał się w oczy natychmiast. Niektóre impregnaty do drewna miały intensywną, nasyconą barwę już po pierwszej warstwie. Inne wymagały dwukrotnego, a nawet trzykrotnego malowania, aby uzyskać podobny efekt. Obserwowaliśmy również, jak bardzo dany preparat ukrywa naturalny rysunek słojów drewna. Impregnaty penetrujące zazwyczaj tylko wzmacniały i tonowały słoje. Preparaty o charakterze półkryjącym lub lazury tworzyły częściowo transparentną warstwę. Farby kryjące, jak sama nazwa wskazuje, miały za zadanie całkowicie zakryć strukturę drewna. Nasza wstępna ocena "siły krycia" wskazała wyraźnych liderów w tej ostatniej kategorii. Pewien *impregnat do drewna*, wchodzący bardziej w kategorię powłok kryjących, okazał się pod tym względem niezły. Potrafił ukryć większość sęków i przebarwień już po dwóch warstwach. Co ciekawe, niektóre farby kryjące do drewna, w teorii mające największą moc maskującą, nie wypadły pod tym względem aż tak dobrze. Wymagały większej precyzji lub dodatkowych warstw, aby uzyskać jednolity, nieprześwitujący kolor. Był też jeden preparat o najmniejszej sile krycia w grupie impregnatów koloryzujących. Pozostawiał bardzo subtelną warstwę. Ledwo zmieniał naturalny odcień drewna. Choć dla niektórych to może być wada, dla innych może to być pożądany efekt naturalności. Zatem pierwsze wrażenia koncentrowały się głównie na praktyce malarskiej i estetyce natychmiast po wyschnięciu. Pamiętajmy, że w przypadku impregnatów do drewna kolor, choć ważny dla wyglądu, nie ma największego znaczenia w kontekście fundamentalnej ochrony drewna przed czynnikami destrukcyjnymi. Test miał pokazać, czy barwa idzie w parze z realnymi właściwościami ochronnymi, czy jest jedynie estetycznym dodatkiem. Niektóre preparaty o największej sile krycia faktycznie sprawiały wrażenie solidnych i wytrzymałych już na tym etapie, co dawało pewne nadzieje co do ich przyszłej trwałości. Pod jedną ich warstwą, jeśli była odpowiednio gruba, znikał rysunek słojów, a nawet ciemne sęki. To była wizualna obietnica solidności. Oprócz widocznych cech, zwracaliśmy też uwagę na zapach. Produkty na bazie rozpuszczalników wydzielały intensywny, charakterystyczny aromat, wymagający dobrej wentylacji. Impregnaty wodorozcieńczalne były pod tym względem znacznie przyjemniejsze w użyciu. Suszenie: tutaj pogoda odgrywała kluczową rolę. W idealne, ciepłe dni preparaty schnęły błyskawicznie. W wilgotniejsze, chłodniejsze dni proces ten wyraźnie się wydłużał. Obserwowaliśmy też, jak drewno reaguje po wyschnięciu pierwszej warstwy – czy słoje podnoszą się, wymagając przeszlifowania przed drugą warstwą. Nie wszystkie preparaty zachowywały się tak samo. Niektóre pozostawiały powierzchnię gładką, inne lekko szorstką. Takie detale, choć wydają się drobne, mają znaczenie dla finalnego efektu wizualnego i dotykowego. Były preparaty, które aplikowało się wyjątkowo komfortowo – gładko rozprowadzały się pędzlem, nie chlapały i nie tworzyły bąbelków. Inne wymagały większego wysiłku, by równomiernie pokryć powierzchnię. Ta subiektywna łatwość aplikacji była czymś, co notowaliśmy dla każdego produktu. Warto zauważyć, że preparaty o rzadszej konsystencji zazwyczaj wnikały głębiej, ale były mniej wydajne na malowanej powierzchni. Gęstsze produkty tworzyły solidniejszą powłokę powierzchniową, ale ich wydajność z litra często była wyższa. To jest kompromis, z którym mierzy się każdy, kto wybiera między impregnacją penetrującą a powłokotwórczą. Reakcja drewna na pierwszy kontakt z impregnatem często zdradzała jego charakter. Szybkie wchłanianie sugeruje, że preparat ma szansę dotrzeć do głębszych warstw. Tworzenie wyraźnej warstwy na powierzchni świadczy o działaniu powłokotwórczym. Nasze pierwsze wrażenia to swego rodzaju "diagnoza" sposobu działania danego preparatu. Wiedząc, czy dany produkt przede wszystkim wnika, czy tworzy powłokę, możemy wstępnie ocenić jego potencjalną przydatność do konkretnego zastosowania. Przykładowo, impregnat głęboko penetrujący będzie lepszy dla surowego drewna wystawionego na wilgoć z gruntu, podczas gdy powłokotwórczy sprawdzi się lepiej jako bariera UV na elewacji pionowej. To, co widzieliśmy podczas aplikacji, było tylko preludium do prawdziwego testu. Ale to preludium już dostarczyło cennych wskazówek. Było cenną lekcją praktyki. Pokazało, że obietnice o "łatwej aplikacji" są realizowane w różnym stopniu. Potwierdziło, że nie każdy preparat koloryzujący kryje w ten sam sposób. Podsumowując pierwsze spostrzeżenia: proces malowania sam w sobie był równie pouczający co końcowy wynik testu. Każda puszka kryła nieco inną tajemnicę.

Ocena Trwałości: Jak Impregnaty Spisały Się Po 1.5 Roku

Minął półtora roku od momentu, gdy nasze deski testowe trafiły w warunki, które miały sprawdzić je do granic możliwości. W świecie farb i impregnatów do drewna to wcale nie jest krótki okres. Po półtora roku badań mamy dobrą informację: wiele z produktów dostępnych na sklepowych półkach przetrwało ten pierwszy, kluczowy okres testów w znakomitej kondycji. To budujące. Pokazuje, że kupując z głową (choć my kupowaliśmy na chybił trafił w ramach metodyki), można znaleźć preparaty zapewniające solidną ochronę. Ale, jak to w życiu bywa, diabeł tkwi w szczegółach, a różnice między poszczególnymi produktami zaczęły być widoczne – i to momentami bardzo jaskrawo.

Przyjrzyjmy się najpierw próbkom wystawionym na południowej ścianie, skazanych na nieustanne bombardowanie słońcem i wahania temperatury. To warunki, które są prawdziwą zmorą dla koloru i spójności powłok. Naszym kryterium oceny było tu przede wszystkim blaknięcie, kredowanie (czyli pylenie się powierzchni), pękanie i łuszczenie warstwy ochronnej, a także szarzenie lub pękanie samego drewna pod spodem. Niektóre testowane preparaty, zwłaszcza te z segmentu impregnatów penetrujących, zachowały się tu wzorowo. Kolor uległ tylko minimalnemu spłowieniu. Sama powierzchnia drewna była w doskonałym stanie, bez śladów pęknięć. Inne produkty, w tym część farb kryjących, wykazały wyraźne oznaki zmęczenia. Zaobserwowaliśmy widoczne blaknięcie, miejscami nawet o 30-40% w stosunku do oryginalnego odcienia. Niektóre powłoki zaczęły się delikatnie kredować, a na części desek pojawiły się drobne, włoskowate pęknięcia, sygnalizujące utratę elastyczności powłoki pod wpływem UV i zmian temperatury. Były też produkty, które spisały się tu słabo. Na niektórych deskach zabezpieczonych powłokami widać było wyraźne łuszczenie, odchodzenie całymi płatami, zwłaszcza na krawędziach i sękach. Kolor niemal całkowicie zniknął. Drewno pod spodem zaczynało szarzeć i pękać, co jest jasnym sygnałem braku skutecznej ochrony przed promieniowaniem słonecznym i wilgocią wnikającą w szczeliny.

Teraz przenieśmy się myślami nad bajoro, do próbek zanurzonych w mokradłach. Tutaj wyzwaniem były wilgoć, grzyby, pleśnie, glony i cykliczne zamarzanie wody. Ocenialiśmy tu przede wszystkim rozwój biologiczny na powierzchni i wewnątrz drewna, integralność powłoki w warunkach ciągłego zawilgocenia oraz stan samego drewna (miękkość, oznaki rozkładu). Tutaj również obserwowaliśmy znaczące różnice. Niektóre impregnaty, zwłaszcza te zaprojektowane z myślą o ochronie biologicznej i głębokiej penetracji, poradziły sobie znakomicie. Nawet po półtora roku, mimo wilgotnego środowiska, na deskach było niewiele śladów pleśni czy glonów. Drewno pozostało twarde i zdrowe w dotyku. Widać było, że preparat skutecznie zahamował rozwój mikroorganizmów i chronił strukturę drewna przed wodą. Były też produkty, które w tych warunkach zupełnie się nie sprawdziły. Deski zabezpieczone nimi były porośnięte zielonymi glonami, czarną pleśnią, a po dotknięciu widać było, że drewno stało się miękkie, nasiąknięte wodą i rozpoczęły się procesy gnilne. Niektóre powłoki, które dobrze wyglądały na ścianie, w mokradłach zaczęły się odspajać, pękać i tworzyć kieszenie wilgoci, przyspieszając degradację drewna. Okazało się, że powłoka, która chroni przed UV, niekoniecznie chroni przed wilgocią i mikroorganizmami w równym stopniu. Co ciekawe, w kilku przypadkach zauważyliśmy, że barwa – choć zbladła – nadal utrzymywała się na tych próbkach, które charakteryzowały się lepszą ochroną. To sugeruje, że w tych konkretnych preparatach, pigment był osadzony w trwałej matrycy, która jednocześnie zapewniała dłuższą ochronę przed degradacją, a nie tylko przed utratą koloru. Pokazało to, że Test faktycznie ujawnił, czy barwa idzie w parze z właściwościami ochronnymi, czy tylko maskuje brak głębszego działania. Warto wrócić na chwilę do specyficznego przypadku impregnatu, którego nie pokryliśmy dodatkową warstwą lakieru, wbrew zaleceniom. Jego kondycja w obu lokalizacjach była średnia. Na ścianie blaknął bardziej niż najlepsze impregnaty, a w mokradłach uległ większemu porażeniu biologicznemu niż liderzy. Wynik ten pośrednio potwierdza zasadność rekomendacji producenta co do konieczności zastosowania warstwy wierzchniej dla pełnej, długoterminowej ochrony tego konkretnego typu preparatu. To ważne spostrzeżenie dla użytkownika – zalecenia na puszce nie zawsze są tylko "dopiskiem". Często wynikają z realnych właściwości produktu. W kontekście naszej meta-analizy, wyniki po 1.5 roku pozwalają przypisać każdemu produktowi wstępną "ocenę trwałości". Widać wyraźnie, że produkty głęboko penetrujące lepiej radziły sobie z wilgocią w mokradłach. Produkty powłokotwórcze i farby, jeśli były dobrej jakości, lepiej chroniły przed UV na ścianie, ale bywały bardziej podatne na pękanie i łuszczenie, zwłaszcza te mniej elastyczne. Cena, jak już wspomnieliśmy, nie była idealnym wskaźnikiem. Najdroższe produkty niekoniecznie plasowały się na szczycie rankingu trwałości w obu kategoriach testów. Zdarzyły się miłe niespodzianki wśród produktów ze średniej półki cenowej. Nasze deski-bohaterki po półtora roku wyglądają jak zapiski z frontu walki z żywiołami. Te z dobrych impregnatów wyglądają na zmęczone, ale dzielnie stoją na posterunku. Te z gorszych – no cóż, wymagają interwencji lub wymiany. Ta ocena trwałości po pierwszym, najważniejszym okresie, stanowi fundament do dalszych obserwacji. Jednak już teraz pozwala na wstępne, lecz dobrze udokumentowane wskazanie kierunków. Sugeruje, które preparaty mają realną szansę zapewnić wieloletnią ochronę. Daje praktyczną wiedzę o tym, co w trawie piszczy w świecie ochrony drewna. Pokazuje, że kluczem do trwałej ochrony drewna jest dobór odpowiedniego impregnatu do specyfiki zastosowania i warunków środowiskowych. Nasze testy weryfikujące reklamowe obietnice pokazały, że realna odporność w ekstremalnych warunkach jest cechą, która wyróżnia najlepsze preparaty do drewna od reszty. To empiryczny dowód na to, że warto inwestować w jakość, która przekłada się na spokój ducha i brak konieczności częstych renowacji. W poniższym wykresie przedstawiamy wizualne podsumowanie naszych subiektywnych ocen trwałości (w skali 1-10, gdzie 10 to najlepsza) dla przetestowanych impregnatów koloryzująco-ochronnych i farb kryjących, uśrednionych dla obu lokalizacji testowych, co daje pogląd na ogólną odporność. Analizując te dane, pamiętajmy, że to jedynie wycinek szerszej analizy, ale doskonale ilustrujący dysproporcje w jakości. Patrząc na te wyniki, widzimy, że nie wystarczy pomalować drewno czymkolwiek "do drewna". Trzeba wybrać mądrze, bazując na realnej skuteczności potwierdzonej w wymagających testach. Testowane preparaty do drewna ukazały pełen wachlarz możliwości – od produktów zapewniających solidną, długoterminową ochronę, po te, które spisały się znacznie poniżej oczekiwań. To wiedza, którą chcemy się dzielić.

Poniższy wykres przedstawia porównanie naszych subiektywnych ocen ogólnej trwałości uzyskanej przez różne typy preparatów po 1.5 roku testów w ekstremalnych warunkach: